SZKOŁA W DYWITACH WE WSPOMNIENIACH ABSOLWENTÓW

            SZKOŁA  W  DYWITACH  WE  WSPOMNIENIACH  ABSOLWENTÓW 

            W tym roku nasza szkoła obchodziła podwójny jubileusz: 30-lecia istnienia szkoły w obecnym budynku i 71. rocznicy powstania polskiej szkoły w Dywitach. Uroczyste obchody związane z tym świętem stały się okazją do przypomnienia najważniejszych wydarzeń z historii szkoły i pokazania jej niezwykłego charakteru, który tworzą ludzie w niej pracujący i uczący się. Poprosiliśmy tych ostatnich, aby podzielili się swoimi wspomnieniami z okresu nauki w naszej szkole.

2016_hermanowiczJeden z naszych najwybitniejszych byłych uczniów – dr Maciej Hermanowicz, absolwent astrofizyki University of Cambridge. U schyłku zeszłego tysiąclecia uczeń Szkoły Podstawowej w Dywitach, pierwszy rocznik Gimnazjum w Dywitach. Spędził dwa i pół roku w Singapurze, opracowując nowatorskie techniki przetwarzania obrazów mikroskopowych. Obecnie zajmuje się wprowadzaniem nowych metod analizy danych w firmie farmaceutycznej GlaxoSmithKline w Anglii. Tak zapamiętał dywicką szkołę: 

  • Moje pierwsze skojarzenie ze słowami: szkoła w Dywitach, to radośnie spędzone pięć lat, choć muszę przyznać, że wspomnienia z dwóch lat szkoły podstawowej oraz z gimnazjum zlały się już w jedną całość. 
  • Czerwienię się ze wstydu, gdy przypominam sobie, jak w szkole jedyny raz ściągałem na kartkówce z historii. Do dziś nie mam pojęcia, w którym roku była bitwa pod Salaminą. 
  • Z rozpoczęcia roku szkolnego, jaki pamiętam, utkwiła mi w głowie pierwsza godzina wychowawcza w piątej klasie. Byliśmy wtedy w trakcie przeprowadzki z Ornety, a jako że nikt chyba nie słyszał o budowie, która zakończyłaby się w terminie, przez pierwsze dwa tygodnie dojeżdżałem do szkoły prawie 50 km. Tym samym okazało się, że równocześnie mam najdalej do szkoły z mieszkających w samych Dywitach oraz mam najdłuższy dojazd z uczniów mieszkających poza Dywitami. 
  • W tej szkole zawsze lubiłem pozytywną energię bijącą od uczniów i od nauczycieli. 
  • Nie mogłem natomiast polubić zajęć sportowych na stadionie. Nie mam pojęcia z czego była bieżnia, pamiętam tylko czarne fontanny pyłu unoszące się na trzy kroki za każdą biegnącą osobą. Na szczęście dla obecnych uczniów nowy stadion jest fantastycznej jakości. 
  • Najważniejszym sukcesem, jaki odniosłem w szkole, był udany występ w konkursie Red Rover Goes to Mars, dzięki czemu ze sporą dozą satysfakcji wspominam też bodajże sześć tygodni immunitetu na kartkówki i odpytywanie przy tablicy. 
  • Porażką, którą zapamiętałem na długo było dla mnie… to już z gimnazjum – zapomniałem kluczowej kwestii podczas występu w konkursie teatralnym (chyba) w Barczewie. 
  • Moje najwcześniejsze wspomnienie ze szkoły sięga opisanego wyżej rozpoczęcia roku w piątej klasie. Pamiętam też ulgę, gdy okazało się, że nie jestem jedyną nową osobą w klasie. 
  • Dziś wiem, że ta szkoła pomogła mi znaleźć ścieżkę, która zaprowadziła mnie do Cambridge – i dalej. 
  • Gdy wspominam szkolne lata, wiem, że był to czas zabawy, beztroski i rozwoju.

 

SONY DSC

Kolejne wspomnienia o szkole pochodzą od naszego absolwenta Łukasza Rucha – jednego z największych w młodym pokoleniu znawców i pasjonatów kultury i gwary warmińskiej.

 

  • Moje pierwsze skojarzenie ze słowami: szkoła w Dywitach, to ciekawi nauczyciele, którzy pozwolili mi odnaleźć pasję mojego życia.
  • Czerwienię się ze wstydu, gdy przypominam sobie, jak w szkole, na przerwie przepisywałem dość często pracę domową z matematyki.
  • Z rozpoczęcia roku szkolnego, jaki pamiętam, utkwiły mi w głowie słowa: baczność i spocznij, wypowiadane przez mojego nauczyciela w-fu – Pana Ugarenko.
  • W tej szkole zawsze lubiłem lekcje historii, które prowadził Pan Piotr Pochlid, nauczyciel z wielką wiedzą i co najważniejsze przeogromną pasją, którą potrafi zarazić też innych.
  • Nie mogłem natomiast polubić lekcji biologii – ameby, pierwotniaki, to nie dla mnie.
  • Najważniejszym sukcesem, jaki odniosłem w szkole, był udział w ogólnopolskim konkursie krasomówczym, który wiele mnie nauczył. Wiem, że dzięki temu doświadczeniu stałem się troszkę innym człowiekiem, inaczej patrzącym na świat, dla którego trema jest przyjemnym uczuciem, ponieważ za chwilę banda godał, a ludziska bandó słuchoć.
  • Porażką, którą zapamiętałem na długo, była dla mnie 3 z języka polskiego w pierwszej klasie gimnazjum. Tę ocenę postawiła mi Pani Ewa Romanowska. Była to dobra nauczka, ponieważ Pani Ewa i moi Rodzice skomentowali ją tym samym słowem – lenistwo.
  • Moje najwcześniejsze wspomnienie ze szkoły sięga lat gimnazjum, był to rok 2003, nowa szkoła, w której szybko wiedziałem, że to moja szkoła.
  • Dziś wiem, że ta szkoła to dobre miejsce i dobry czas w moim życiu.
  • Gdy wspominam szkolne lata, wiem, że był to czas, w który chciałbym się nieraz cofnąć chociaż na dzień i przypomnieć sobie, jak to jest być gimnazjalistą.

 

Szkoła w Dywitach ma w moim życiu jakieś ważne, szczególne miejsce, bo w niej tak naprawdę wszystko się zaczęło. To tu stwierdziłem, że o Warmii trzeba mówić, trzeba ją pokazywać innym. To tu uznałem, że warto jest godać po warnijsku. No, jó i tero łod tygoj godania po naszemu gamba ma sie prazie i nie zamyko. A Woma dziankuja co tyż łu Woju je ty Warniji, coroz to i ziancy. Pamiętam, że gdy przychodziłem do szkoły w 2003 roku regionalizm, Warmia była wtedy czymś nowym, dziś jest dla Was, dla Naszej Szkoły czymś ważnym i za to dziękuję. No jó, to na tan Wosz trzydziesty geburstag, po warnijsku to só urodziny jek byśta nie ziedzieli, zinszuja Woma wszystkiegoj co no lepsze i dali łuczta ludziów, sto lot i ziancy. Przepraszam, że nie mogę dziś być z Wami w tak ważnym dniu, ale Kraków wezwał dziś Warmię. Pozdrawiam i Życzę miłej zabawy.

 

Ostatnim absolwentem, który podzielił się z nami swoimi wspomnieniami o szkole w Dywitach, jest Tomasz Dudko.

 

  • Moje pierwsze skojarzenie ze słowami: szkoła w Dywitach, to – nauczyciele i znajomi z tamtych lat. Moją pierwszą wychowawczynię z klas 1-3 Panią Orińczak spotykam do dziś dnia.
  • Czerwienię się ze wstydu, gdy przypominam sobie, jak w szkole śpiewałem na muzyce piosenkę na ocenę… przechodziłem mutację i klasa miała niezły ubaw.
  • Z rozpoczęcia roku szkolnego, jaki pamiętam, utkwiło mi w głowie, jak się zdenerwowałem, kiedy zobaczyłem raz plan lekcji z 8 godzinami. To był szok!
  • W tej szkole zawsze lubiłem to, że jest blisko, było to dla mnie wygodne – mogłem na przerwach pobiec do domu. Miło wspominam też dyskoteki, nie były często, ale fajna była tam zabawa.
  • Nie mogłem natomiast polubić niektórych przedmiotów, które mi się nie podobały, nie znosiłem chodzenia na czworakach na w-fie.
  • Najważniejszym sukcesem, jaki odniosłem w szkole, były moje sukcesy sportowe.
  • Moje najwcześniejsze wspomnienie ze szkoły sięga klasy 2-3 – wyjazd z zuchami na festiwal, grałem na fajnym instrumencie z kapsli.
  • Dziś wiem, że ta szkoła była dla mnie początkiem zarówno edukacji jak i drogi życiowej.
  • Gdy wspominam szkolne lata, wiem, że był to czas dobry i spokojny.

 

Wszystkim absolwentom dziękujemy, że zechcieli z perspektywy własnych przeżyć i doświadczeń opowiedzieć o naszej szkole.